BOX OFFICE: Kinowe mistrzostwa Polski

Filmweb, Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/news/BOX+OFFICE%3A+Kinowe+mistrzostwa+Polski-128681
BOX OFFICE: Kinowe mistrzostwa Polski
źródło: Getty Images
autor: Mike Hewitt
Pierwsze tygodnie tegorocznych wakacji niemalże całkowicie pokrywają się z trwającym już Mundialem, a to oznacza, że polscy dystrybutorzy i kiniarze będą musieli zmierzyć się nie tylko z piękną letnią pogodą, ale także wydarzeniem sportowym, które na cały miesiąc odwróci naszą uwagę od X muzy. 

Aby poznać realny wpływ dwóch największych turniejów piłkarskich na frekwencję w polskich kinach, należy przeanalizować i porównać ich sytuację w latach, w których turnieje te się odbywały, a także wtedy, gdy nie miały miejsca. Najbardziej miarodajne, także ze względu na dostępność danych, wydają się lata 2012-2017. Na początku należy zaznaczyć, że, po pierwsze, czynnik, jakim jest pogoda, został całkowicie pominięty w niniejszej analizie, mimo jego ewidentnego (szczególnie latem), choć niemożliwego do dokładnego określenia wpływu na box office w Polsce. Po drugie, ogólna frekwencja w polskich kinach w ostatnich sześciu latach wzrosła – choć z roku na rok nierównomiernie – niemalże o 50% z 38,5 milionów sprzedanych biletów w 2012 roku do niemalże 57 milionów w 2017 roku. Po trzecie, oferta dystrybutorów i kin w omawianych latach w różnym stopniu mogła trafić w gusta polskiej widowni.

GettyImages-184692285 (1).jpg Getty Images © Mike Hewitt


Wpływ turnieju piłkarskiego na box office w Polsce chyba nigdy nie był tak odczuwalny jak w 2012 roku. Wynika to głównie z faktu, że to właśnie Polska, wraz z Ukrainą, była jego gospodarzem. Podczas czterech weekendów, na które przypadały Mistrzostwa Europy, sprzedano około 609,4 tysięcy biletów, a to daje średnią rzędu 152,4 tysiąca sprzedanych biletów na jeden weekend. Umieszczając ten rezultat w kontekście stanu polskiego box office'u w 2012 roku (38,5 milionów widzów), stanowi to około 0,4% całorocznej frekwencji. Dużo lepsze wyniki zostały osiągnięte dwa lata później podczas Mistrzostw Świata w Brazylii, w których Reprezentacja Polski nie brała udziału. Podczas pięciu weekendów sprzedano 1,478 miliona biletów, co oznacza średnią na weekend na poziomie 295,7 tysięcy widzów, a to z kolei stanowi 0,73% całorocznej frekwencji (40,4 miliona widzów). W 2016 roku, w trakcie trwania Mistrzostw Europy we Francji, w których polscy piłkarze wzięli udział, podczas pięciu weekendów sprzedano blisko 1,965 miliona biletów. Średnia na jeden weekend wyniosła zatem 393 tysiące widzów, a to stanowiło 0,78% całorocznej widowni w 2016 roku (52 miliony widzów). Uśredniając wyniki z lat 2012, 2014 i 2016 otrzymamy średnią na jeden weekend rzędu 280,4 tysiąca widzów, co odpowiada 0,64% średniej całorocznej frekwencji osiągniętej w tych trzech lat. Dla porównania, średnie wyniki z lat 2013, 2015 oraz 2017 wynoszą 405,8 tysiąca sprzedanych podczas jednego weekendu z przełomu czerwca i lipca biletów, a to z kolei oznacza 0,87% uśrednionej całorocznej frekwencji w tych latach.

To pokazuje więc, że realna widownia podczas jednego weekendu w trakcie trwania piłkarskiego turnieju jest średnio niższa o blisko 30% niż podczas analogicznego weekendu w roku bez mistrzostw.

Ryzyko osiągnięcia niższych wpływów czy nawet widmo porażki finansowej w kinach spowodowane mistrzostwami może ostatecznie prowadzić do pewnych zmian w planach dystrybutorów. Również w tym roku, patrząc na premiery następnego miesiąca, na który przypadają mistrzostwa świata, zdecydowanie zauważalne są pewne trendy, jak chociażby przewaga filmów, które – w zgodzie ze stereotypem – kieruje się do kobiet lub dzieci, a także niemalże całkowity brak wysokobudżetowych hollywoodzkich widowisk oraz przedstawicieli równie stereotypowo traktowanego "męskiego" kina. Premiery tych ostatnich zostały przyspieszone ("Jurassic World: Upadłe królestwo") lub opóźnione ("Sicario 2: Soldado", "Ant-Man i Osa") w stosunku do ich amerykańskiej premiery. Decyzje podjęte przez polskich dystrybutorów wydają się o tyle sensowne, że to właśnie męska część populacji uchodzi w powszechnym przekonaniu za większych fanów piłki nożnej. Z drugiej strony Mistrzostwa Europy w 2016 roku nie spowodowały dużych roszad w rozkładzie premier przed dwoma laty, gdy to do kin mniej więcej równolegle z amerykańską premierą trafiły takie filmy, jak "Warcraft", "Obecność 2" czy "Iluzja 2", które w wraz z zakończeniem turnieju piłkarskiego mogły pochwalić się widownią na poziomie co najmniej 400 tysięcy widzów oraz przyczyniły się do utrzymania bardzo wysokiej ogólnej frekwencji w tym okresie. 

"Drapacz chmur"
W tym roku jedynym przedstawicielem wysokobudżetowego hollywoodzkiego kina będzie "Drapacz chmur", którego premierę zaplanowano jednak dopiero na weekend z finałem tegorocznych mistrzostw. Filmy z Dwayne'em Johnsonem, który jest gwiazdą tej produkcji, nie cieszą się jednak zbyt dużą popularnością w naszym kraju. "San Andreas" zgromadził latem 2015 roku 175 tysięcy widzów, a komedia "Agent i pół" osiągnęła wynik na poziomie 95 tysięcy widzów, podobnie zresztą jak "Rampage", który obejrzało raptem 90 tysięcy Polaków. Wynik "Drapacza chmur" nie powinien zbytnio odstawać od rezultatów wcześniejszych filmów z tym aktorem w roli głównej. 

Innymi większymi premierami, które nie wpisują się w stereotypowy schemat produkcji dla kobiet lub dzieci, są horror "Dziedzictwo. Hereditary", dramat biograficzny "Kochając Pabla, nienawidząc Escobara" oraz komedia "Berek". Ten pierwszy, jako jedyny przedstawiciel kina grozy na przestrzeni najbliższych kilku tygodni, powinien, porównywalnie do wyników osiągniętych w ostatnich dniach w amerykańskich kinach, spisać się lepiej od "To przychodzi po zmroku", które w lipcu zeszłego roku zgromadziło 87 tysięcy widzów. Nie należy spodziewać się jednak powtórzenia sukcesu wspomnianej wcześniej "Obecności 2", którą na przełomie czerwca i lipca 2016 roku obejrzało blisko 571 tysięcy Polaków. Wydaje sie, że "Dziedzictwo. Hereditary" stać na wynik w okolicach 150 do 200 tysięcy widzów, co byłoby i tak sporym osiągnięciem dla tej niezależnej produkcji. Dwa pozostałe filmy nie powinny odegrać większej roli w polskich kinach, a ich widownia najprawdopodobniej zamknie się w 100 tysiącach widzów.

"Dziedzictwo. Hereditary"
10 pozostałych premier następnego miesiąca, które najprawdopodobniej będą szeroko dystrybuowane (na ponad 90 ekranach), to idealne przykłady counterprogrammingu dla mistrzostw świata. Podczas tego weekendu o widza niezainteresowanego rozgrywkami piłkarskimi zawalczą "Twój Simon" oraz "I że ci nie odpuszczę". Pierwszy z nich, głównie ze względu na poruszaną tematykę, może mieć problemy z zainteresowaniem mainstreamowej widowni w Polsce, co najprawdopodobniej przełoży się na skromny rezultat rzędu 50 tysięcy lub mniej widzów. Bardziej uniwersalną rozrywkę oferuje film z Anną Faris i Eugeniem Derbezem, który jest jednym z nielicznych przedstawicieli wymarłego już niemalże gatunku, jakim jest hollywoodzka komedia romantyczna. W tym przypadku widownia na poziomie 200 tysięcy widzów nie powinna być zaskoczeniem. I choć byłby to wynik znacznie słabszy od tych, które notują obecnie polskie komedie romantyczne, można byłoby go uznać mimo wszystko za sukces.

Podczas tego weekendu w kinach pojawi się także belgijsko-islandzki "Odlotowy nielot", czyli jedna z trzech szeroko dystrybuowanych animacji, które w czasie mistrzostw trafią do polskich kin. Dwa tygodnie później odbędzie się natomiast premiera ukraińskiej animacji "Uprowadzona księżniczka", która w rodzimych kinach zgromadziła około pół miliona widzów. Biorąc pod uwagę ponadprzeciętną popularność animowanych produkcji w Polsce oraz wyniki innych animacji o podobnym profilu (pozbawione wsparcia dużego studia europejskie lub azjatyckie produkcje), które w kinach były wyświetlane w okresie wakacyjnym, w obu przypadkach realny wydaje się rezultat w przedziale 200 do 300 tysięcy widzów. Trafnym porównaniem może być koreasko-amerykański "Gang wiewióra", który latem 2014 roku w trakcie trwania piłkarskich mistrzostw świata w Brazylii zgromadził 333 tysiące widzów. Jednak najważniejszym wydarzeniem jeżeli chodzi o animacje, będzie bez wątpienia premiera "Iniemamocnych 2", która przypada na ostatni weekend mistrzostw. Pierwsza część zgromadziła 14 lat temu 982 tysiące widzów. Uwzględniając tendencję spadkową obu poprzednich sequeli Pixara, "Gdzie jest Dory?" i "Aut 3", które sprzedały kolejno 827 tysięcy (49% słabiej od "Gdzie jest Nemo") i 808 tysięcy (19% słabiej od "Aut 2") biletów, a także względnie umiarkowaną popularność filmów tego studia w Polsce, przynajmniej na tle innych krajów oraz innych animacji, oraz z drugiej strony brak mocnej konkurencji w następnych tygodniach, wynik końcowy w okolicach miliona widzów można uznać za realistyczną prognozę. Pierwsza część może pochwalić się wynikiem na poziomie 982 tysięcy sprzedanych biletów.

"Iniemamocni 2"
O familijną widownię powalczy być może także niemiecka produkcja "Kuba Guzik", którą za naszą zachodnią granicą obejrzało ponad 1,5 miliona widzów. Film miał pierwotnie pojawić się w kinach 29 czerwca, jednak informacja o jego premierze zniknęła niedawno ze strony dystrybutora, co może oznaczać, że potencjał tego filmu na naszym rynku jest niewielki.

Cztery pozostałe premiery to – ponownie – kino stargetowane na płeć. Wśród nich jest komedia "Ocean's 8", w którym głównymi postaciami – w przeciwieństwie do trylogii Stevena Soderbergha – są kobiety. "Ocean's Eleven", "Ocean's Twelve" oraz "Ocean's Thirteen" zgromadziły w polskich kinach odpowiednio 275 tysięcy, 298 tysięcy i 247 widzów. Sandra Bullock i spółka powinny osiągnąć podobny rezultat. Nieco mniejszy potencjał ma komedia "Jestem taka piękna!" z Amy Schumer. Dwa poprzednie filmy z tą aktorką w roli głównej, "Wykolejoną" oraz "Babskie wakacje", obejrzało mniej niż 100 tysięcy widzów, co nie jest zbyt dobrym zwiastunem dla tej produkcji. Wynik powyżej 150 tysięcy widzów będzie można uznać za sukces. Z kolei dramaty "41 dni nadziei" oraz "Na plaży Chesil" mogą wzajemnie odebrać sobie widzów, jako że pojawią się w kinach z zaledwie tygodniowym odstępem. Za tym pierwszym stoi jednak reżyser widowiska "Everest", które jesienią 2015 roku obejrzało ponad pół miliona widzów.

Gdy zatem na rosyjskich stadionach piłkarskich zabrzmią gwizdki, a setki tysięcy lub nawet miliony Polaków zasiądą przed telewizorami w domach lub ogródkach piwnych, by oglądać kolejne rozgrywki, w kinach rozpocznie się walka o widza. I choć wydaje się, że dystrybutorzy dali w tym roku zbyt łatwo za wygraną, to pozostaje mieć nadzieję, że polski box office w następnym miesiącu będzie mimo wszystko bardziej emocjonujący niż niejeden zakończony bezbramkowym remisem mecz.

Autor tekstu prowadzi facebookowy blog Box-Office'owy Zawrót Głowy. 

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones